Prezenty Bożonarodzeniowe, Sekretny Mikołaj
Prezenty Bożonarodzeniowe, Sekretny Mikołaj
Anonim

Wtedy wydawało się to dobrym pomysłem.

Mam czworo rodzeństwa i wśród nas wszystkich liczba siostrzenic i siostrzeńców szybko się rozmnażała. Podczas gdy wszyscy mieliśmy pracę, zbankrutowaliśmy, kupując prezenty dla wszystkich podczas wakacji.

Po szczególnie dobrze obdarzonym bożonarodzeniowym poranku, przechadzając się na palcach przez góry zmiętego papieru do pakowania, moja siostra rozsądnie zasugerowała wprowadzenie torby do chwytania dla dorosłych. Utrzymywała, że zadziałało to w dużej rodzinie jej męża, więc powinniśmy to rozważyć.

I zrobiliśmy. W następnym roku, po umyciu i odłożeniu naczyń z okazji Święta Dziękczynienia, rozdawałem małe kawałki papieru i długopisy dorosłym wciąż siedzącym przy moim stole w jadalni. Moja siostra, była nauczycielka, dyktowała instrukcje tak, jakby zwracała się do swojej klasy.

„Napisz swoje imię na górze, wymień trzy pomysły na prezenty, a następnie złóż kartkę papieru i włóż ją do kapelusza”. Wyciągnęła starą fedorę, którą kupiłem dawno temu, kiedy przechodziłem fazę Annie Hall.

Po uzgodnieniu 30 dolarów za osobę, spojrzałem na swoją listę i westchnąłem. Tylko jeden przedmiot przetrwał cięcie, ale żelazko na Boże Narodzenie? Naprawdę?

Wszyscy siedzieliśmy z długopisami w ręku i rozważaliśmy nasze listy życzeń. Podczas gdy niektórzy od razu zaczęli pisać, ja się wierciłem.

Coś tylko dla mnie? Naprawdę? Nie dla dzieci?

To nie będzie łatwe.

Pomyślałem o moim żelazku, tym, które ma tylko dwa ustawienia: zimno i przypalenie.

nieśmiała mama rodzicielstwa
nieśmiała mama rodzicielstwa

7 rzeczy, które tylko nieśmiałe mamy wiedzą o rodzicielstwie

dwie koleżanki opowiadające sobie sekrety
dwie koleżanki opowiadające sobie sekrety

5 znaków, że jesteś „pokoleniem geriatrycznym” (tak, to jest coś!)

Tam. Miałem jeden przedmiot. Teraz potrzebowałem jeszcze dwóch. Myśl, myśl, myśl…

Dlaczego było to takie trudne? Gdybym kiedykolwiek potrzebował czegoś dla siebie, po prostu to dostałbym. To, co było miłe, zawsze było zbyt niepraktyczne lub zbyt drogie.

Przyszedł mi jednak do głowy jeden niepoważny pomysł. Czując się cudownie dekadencki, napisałem: „Dzień w spa”.

Przez chwilę wyobrażałam sobie, że jestem całkowicie rozpieszczona, odcięta od świata tylko po to, by kilka godzin później pojawić się na nowo uczesana i wypielęgnowana.

Ha ha! Zaczynałem rozumieć tę całą sprawę z chwytaniem. OK, dwa w dół, jeden do wyjścia. Kiedy już miałam pisać, „kolczyki z diamentami”, moja siostra znów się odezwała.

„Pióra opuszczone. Zupełnie zapomniałam. Musimy ustalić limit.

Wszystkim podniosły się głowy.

Po uzgodnieniu 30 dolarów za osobę, spojrzałem na swoją listę i westchnąłem. Tylko jeden przedmiot przetrwał cięcie, ale żelazko na Boże Narodzenie? Naprawdę?

Wtedy wydawało się to dobrym pomysłem.

Niechętnie skreśliłem „dzień w spa”. Nie chcąc ustępować całkowicie praktyczności, dodałam do mojej listy drugą pozycję, roczną czekoladę, a na koniec trzecią – moją ulubioną kąpiel z bąbelkami i zestaw zatyczek do uszu.

Kiedy nadszedł świąteczny poranek, zebraliśmy się w domu mojej siostry na brunch i długo oczekiwaną wymianę prezentów. Kiedy dorośli usiedli wokół drzewa, wybrała prezent dla swojego obdarowanego, mojego brata, i położyła go na jego kolanach. Po otwarciu, deklarując swoje podekscytowanie otrzymaniem nowego kubka podróżnego i karty podarunkowej do swojej ulubionej kawiarni, wręczył odbiorcy prezent i tak trwało, aż nadeszła moja kolej.

Moja siostrzenica zerwała się z miejsca iz diabelskim spojrzeniem opuściła na chwilę pokój i wróciła z wieżą małych, indywidualnie zapakowanych pudełek i położyła ją u moich stóp.

– Czekolady na rok – wykrzyknęła.

W mojej głowie pojawiły się dwie myśli. Po pierwsze, nie znasz mnie zbyt dobrze. Wyczyściłbym ten nowy łup na długo przed końcem roku. Po drugie, uważaj, czego sobie życzysz. Potrzebowałam tyle czekolady, jak kolejnego keksa.

W kolejnych latach kontynuowaliśmy wymianę prezentów, różnicując kwoty w zależności od możliwości finansowych każdego. Moje prośby również wahały się od praktycznych (nowa torba na lunch do pracy), pobłażliwych (karta podarunkowa na drogi salon) i życzliwych (darowizna na rzecz miejscowego schroniska dla bezdomnych). To, co się nie zmieniło, to fakt, że nasza tradycja celowego dawania datków znacznie przekracza naszą zdolność do obdarowywania całego tłumu – i nadal jest bardzo dobrym pomysłem.

Zalecana: