Screening Wasteland
Screening Wasteland

Wideo: Screening Wasteland

Wideo: Screening Wasteland
Wideo: The Waste Land by T. S. Eliot | Epigraph 2024, Marsz
Anonim

Niedawno widziałem film „Mężczyźni, kobiety i dzieci”, który, jeśli go widziałeś, to wiesz, że JEST TOTALNY FUCK. Jeśli go nie widziałeś, to w zasadzie dzieje się tak:

WSZYSCY W INTERNECIE ZABIJAJĄC SWOJE ŻYCIE. WSZYSCY JESTEŚMY SKAZANI.

To znaczy, Internet to piękne miejsce, ale też nie chciałbym teraz wychowywać nastolatków. (Poważnie. Ile razy ktoś ze starszego pokolenia ci to mówi? „Powodzenia, dzisiejsi rodzice! Bycie wami jest do bani!”)

A jednak rozumiem. Dziś jest to zupełnie inny świat niż wczoraj (i będzie jutro) i tak naprawdę nie mamy pojęcia, jak poruszać się po tym nowym krajobrazie, ponieważ wszyscy mieliśmy pagery, gdy byliśmy nastolatkami, a nie kieszonkowe seksmaszyny do pobierania porno. I zamierzam tylko założyć, że to właśnie robią wszyscy nastolatki. Mam syndrom odwróconej głowy w piasek. Zakładam, że każdy ma zawsze najgorszy scenariusz. Nie dlatego, że uważam, że nastolatki nie są niesamowite. Po prostu PAMIĘTAM, JAK TO BYŁO JEDEN i odmawiam bycia „la la la”, jeśli chodzi o rzeczywistość technologii i jej wpływ na nasze szybko dorastające dzieci.

W końcu dzieci to dzieci. Nastolatki to nastolatki. Są ciekawi. Są także, podobnie jak ich dorośli odpowiednicy, nadmiernie wzmocnieni anonimowością i uzależnieni od swoich urządzeń.

Byłem ostatnio na jednej ze sztuk mojej mamy w San Diego i prawie każdy dzieciak na widowni wysyłał SMS-y na swoje telefony. Cały czas. Podczas zabawy. Siedząc z rodzicami. Mam na myśli, jak to jest w porządku? W jakim świecie jest tak fajnie? Dlaczego rodzice nie mówią: „TO NIE JEST OK!” A może ONI też używają swoich telefonów, więc czują, że nie mogą rozmawiać?

Może to jest problem. Jak my, jako uzależnieni od technologii rodzice, możemy wymusić na naszych dzieciach czas spędzony przed ekranem? Czy możemy? Czy wolelibyśmy pozwolić naszym pociechom zatracić się w swoich telefonach, byśmy nie musieli liczyć się z tym, że my też gubimy się w swoich?

Kiedy byliśmy dziećmi, przekazywaliśmy notatki w klasie. Złożyliśmy je w schludne małe kwadraty origami i kiedy nauczyciel nie patrzył, rzuciliśmy je przez pokój. Albo upuścił je na podłogę. Albo włóż je do bluzy faceta przed nami.

Przekazywanie notatek zawsze było ryzykowne. Trzymaliśmy nasze sekrety nabazgrane w tych małych trójkątach tęczowym atramentem. I od czasu do czasu dołączaliśmy zdjęcia. Rysunki. NAPRAWDĘ soczyste rzeczy. I czasami notatka trafiała w niepowołane ręce i DRAMA OMG SPOTKANIEMY SIĘ W ŁAZIENCE NAJPIERW W NASTĘPNYM OKRESIE, KTÓRE MUSIMY POROZMAWIĆ. Przyjaciele straciliby przyjaciół, a chłopcy wiedzieliby, kto chce się z kim porozumieć i plotki się rozejdą i wszyscy będziemy pisać w naszych (prywatnych) pamiętnikach o tym, jak gówniane wszystko się stało.

Dzieci nie przekazują już notatek. (W każdym razie tak mi powiedziano. Nadal w to nie wierzę, ponieważ JAK NIE PRZEKAZYWAĆ NOTATKÓW? Tam właśnie doskonaliłem swoje umiejętności pisarskie!) To nie jest rok 1995, co jest niefortunne, ponieważ rok 1995 był wspaniały rok i czuję się tak, jakbyśmy my – którzy mieliśmy pagery i błagali naszych rodziców o nasze własne telefony stacjonarne w liceum – sprawili, że to WYKONANE. Jasne, byliśmy zastraszani, ale zawsze było to otwarte. I tak, czasami dziwny telefon (a może jest to rozmowa z PRANK?) Nie mógł być gwiazdą 69, ale zawsze wiedzieliśmy, kto to był.

granice malucha
granice malucha

Czy granice z małymi dziećmi są nawet możliwe?

chłopiec siedzący na schodach z filiżanką niekapka
chłopiec siedzący na schodach z filiżanką niekapka

Etapy przejścia z butelki na kubek niekapek

A porno, dla naszych nastoletnich umysłów, był Playboy, który znaleźliśmy pod łóżkami naszych rodziców i ukryliśmy się za wspólnymi basenami z papierosami.

Teraz to wszystko jest publiczne. To wszystko jest wspólne. I chociaż całkowicie odnoszę się do tego, dlaczego jest to ważne (oczywiście), również nie miałem dostępu do nadmiernego udostępniania, dopóki nie byłem wystarczająco duży, by poznać swoje ograniczenia.

Moje dzieci nadal nie mają urządzeń. Mają dostęp do domowego komputera, a czasami do iPada Hala, ale w większości nasze dzieci żyją całkiem w latach 90. Grają w gry planszowe i oglądają „Clueless”. Ale mój syn będzie w przyszłym roku w gimnazjum i wtedy obiecaliśmy mu telefon. I dotrzymamy tej obietnicy, chociaż, UGHJASDJADJADJKASGDJK.

Niedawno poproszono mnie o przeprowadzenie sponsorowanej kampanii z aplikacją monitorującą urządzenia dzieci. Jeśli Twoje dziecko wyśle wiadomość tekstową, TY, rodzic, RÓWNIEŻ otrzymasz wiadomość tekstową. Jesteś także wtajemniczony w to, co dzieje się na platformach społecznościowych Twojego dziecka, jego e-mailach, Snapchatach itp. Kiedy zapytałem, dlaczego, do cholery, szpieguję moje dziecko, powiedziano mi, że to „ochrona dzieci przed byciem cybernetycznym”. -prześladowany”. Co, dobrze, ale naprawdę? Czy ktoś może wyjaśnić, w jaki sposób szpiegowanie naszych dzieci chroni je przed zastraszaniem? To znaczy, jeśli dziecko NIE CHCE być szpiegowane, brzmi to dla mnie jak mania podsłuchiwania helikoptera. A jednak alternatywa jest równie szalona. Kupujemy naszym dzieciom telefony komórkowe i wzruszamy ramionami w stylu: „Myślę, że to jest to. Powodzenia w nowej, uzależnionej od technologii podróży!”

To wszystko znaczy, obejrzyj "Mężczyźni, kobiety i dzieci", a potem wróć tutaj i porozmawiajmy. Porozmawiajmy o tym, jak poruszamy się po technologii i naszych dzieciach. Porozmawiajmy o tym, jak możemy lepiej moderować bez szpiegowania, jak możemy edukować nasze dzieci i siebie, w zakresie odpowiedzialnego korzystania z technologii i jak możemy przekonać nasze dzieci, że przekazywanie notatek w klasie jest DUŻO fajniejsze niż sexting.