Nie, Nie Kupuję żonie Kwiatów Na Walentynki
Nie, Nie Kupuję żonie Kwiatów Na Walentynki

Wideo: Nie, Nie Kupuję żonie Kwiatów Na Walentynki

Wideo: Nie, Nie Kupuję żonie Kwiatów Na Walentynki
Wideo: Kwiaty na Walentynki - Moich pięć żon - TLC 2024, Marsz
Anonim

Każdego roku, zaraz po Dniu Świstaka, moja żona zwraca się do mnie i mówi: „O Boże, nie dostaniesz mi nic na Walentynki, prawda?”.

Natychmiast odstrzelę jej moje najbardziej niedowierzające spojrzenie. - Nie, dlaczego? Nie robiłeś planów, prawda?

"Nie!"

"Dobrze."

A potem nasze ramiona opadają ze słodką ulgą i wracamy do oglądania drugiego sezonu "Fargo" na DVR.

DLATEGO KOCHAM MOJĄ ŻONĘ.

Moja żona i ja znamy się od 20 lat, z których 16 jesteśmy małżeństwem. Przez cały ten czas ani razu nie przyszło nam do głowy, aby „świętować” Walentynki. To po prostu nigdy nie pojawiło się w poważny sposób. Jasne, wiemy o Walentynkach. Od czasu do czasu musimy odwiedzić CVS między końcem grudnia a lutym, więc nie można go całkowicie zignorować. Ale po prostu nigdy tak naprawdę nie widzieliśmy tego.

POWIĄZANE: Więc moje dziecko zapytało: „Czy seks może być zabawą?”

Teraz, żeby było jasne, mój problem z Walentynkami nie polega na odwiecznym narzekaniu, że to święto Hallmark, że to bezduszny twór korporacyjny, który ma stymulować gospodarkę bardziej niż mój małżonek. Nie mam problemu z początkami Walentynek. Lubię głupie tradycje i zwariowane święta. Więc moim problemem nie jest to, że Walentynki istnieją. Mój problem polega na tym, że Walentynki są tak słabo zdefiniowane.

Bo czym do diabła są Walentynki, naprawdę?

prezenty z okazji ukończenia przedszkola
prezenty z okazji ukończenia przedszkola

8 najlepszych prezentów ukończenia przedszkola

Książki AAPI
Książki AAPI

10 najlepszych książek z obrazkami, które zawierają znaki AAPI

Czy moja córka powinna przyznać, że kocha swoich kolegów z klasy? Bo ona nie.

Właściwie nie chodzi o romans. Chodzi mi o to, że to jest chwyt marketingowy, prawda? Że Walentynki to najbardziej romantyczny dzień w roku? To dzień, w którym powinieneś spędzić wyjątkowy wieczór z ukochaną osobą, kupić czekoladki, zjeść zawyżony posiłek, wymienić „miłosne prezenty” i poczuć się zobowiązany do zabrania swojego meczu do sypialni, prawda? Czy o to chodzi?

Bo to nie brzmi dla mnie romantycznie. To brzmi jak praca. To brzmi jak przeciąganie.

Jako długo żonaty mężczyzna rozumiem, że łatwo jest zaniedbać romantyczną stronę swojego związku i tak, musisz od czasu do czasu zaglądać i przypominać partnerowi, że, jak mówi piosenka, „jest tam” nie ma słońca, kiedy ich nie ma. Może więc Walentynki mają jakąś wartość w tym względzie, ale nie może to być bardziej niezgrabny, płytszy sposób na przypomnienie komuś, że go kochasz.

Gdybym nagle zaplanował gigantyczny romantyczny gest dla mojej żony w Walentynki, byłby to odpowiednik tych, którzy chodzą do kościoła TYLKO w Boże Narodzenie i Wielkanoc. Kogo oni myślą, że oszukują? Nie są pobożni. Zabezpieczają swoje zakłady. Robią jak najmniej pracy, aby nadal myśleć o sobie jako o ludziach „religijnych”.

Tak się czuję, kiedy widzę parę na randkę 14 lutego. Poważnie, chłopaki? TO sprawia, że czujesz się romantycznie? Nie mogłeś zaplanować wieczoru w czerwcu lub listopadzie? Możesz rozkręcić się, by być romantycznym tylko w najbardziej oczywisty dzień w roku?

Walentynki wydają mi się nieszczere i mam szczęście, że moja żona czuje to samo. A wakacje stają się jeszcze bardziej zagmatwane, gdy masz dziecko.

Bo jak wytłumaczyć dziecku sens walentynek? Nie możesz zagłębić się zbyt głęboko w romans, ponieważ, wiesz, mają jakieś 6 lat, ale święta to niewiele więcej niż dziwna pantomima rytuału godowego. Tak więc, dla dzieci, próbujesz sprzedać V-Day jako rodzaj „Dnia Miłości”, celebracji wszystkiego, co kochane, co znowu nie ma sensu.

Jedyne, co wiedzą, to to, że 14 lutego muszą kupić każdemu dziecku w swojej klasie tanią kartkę papieru z Minionkiem lub Ant-Manem. Papierowe serca zostaną wymienione, całkowicie pozbawione emocji, i będą zmuszeni przełknąć najbardziej kredowy cukierek, jaki kiedykolwiek stworzono, tylko dlatego, że ma on kształt serca i ma wybity napis „Be Mine”.

Co w tym romantycznego? Jak to ma coś wspólnego z miłością? Czy moja córka powinna przyznać, że kocha swoich kolegów z klasy? Bo ona nie. Bardzo je lubi, ale dawanie im serc i przesłań miłosnych jest naprawdę dziwne i mylące.

Walentynki są jak wymówka.

Próbowałem bezskutecznie wytłumaczyć walentynki mojej córce i, jeśli mam być szczery, nigdy też nie byłem w stanie wytłumaczyć tego mojej żonie.

Na szczęście moja żona czuje to samo. Dla nas Walentynki to wymówka. To wymówka dla dzieci do jedzenia cukierków. To wymówka, żeby mieć w pracy babeczki z czerwonym szronem. To pretekst do kupowania rzeczy, przebierania się i spędzania wieczoru na mieście. I jest w tym pewna wartość. Kto nie lubi cukierków, ciast i prezentów? Ale nie będę nazywał tego romansem.

Romans powinien oznaczać więcej, kosztować więcej i wymagać więcej wysiłku. Walentynki są jak romantyczne notatki na klifie, a kiedy już zdaliśmy sobie z żoną sprawę, jak poważnie traktujemy nasz związek, po prostu nie mogliśmy sobie wyobrazić zaakceptowania tak skróconej formy wzajemnego uczucia.

POWIĄZANE: 11 dziwnych tradycji walentynkowych na całym świecie

Tak więc, jeśli masz gorącą randkę zaplanowaną na 14 lutego i twój partner jest w to zajęty, dobrze dla ciebie. Tymczasem prawdopodobnie usiądę na kanapie obok mojej żony i może sprawdzę telefon, gdy ona ogląda „Gilmore Girls” na Netflixie. A kiedy powoli zasypia na moim ramieniu, tak samo jak miała tysiące nocy wcześniej, poczuję więcej miłości w tych znajomych, intymnych sekundach niż kiedykolwiek podczas 15-procentowego zniżki na masaż dla par lub kolację ze stekiem.

Ostatecznie nie obchodzimy Walentynek, ponieważ nie mamy z nich pożytku. I to jest najlepszy możliwy prezent, jaki moglibyśmy sobie nawzajem podarować.

Zdjęcie: Tom Burns

Zalecana: